- Po cóż żeś wróciła? Tutaj za marne grosze dzieciaka pilnujesz...
Ależ mi ciśnienie podniosła! Sposób w jaki sie wyraziła i to, że nie ma pojecia o czym mówi!
- Z całego serca Ci w takim razie życze byś wyjechała i zobaczyła jaka to BAJKA.
I najlepsze co zrobiła - pożegnała sie i poszła :)))
3 tygodnie temu tata Mikołaja niespodziewanie stracił prace. Jesli szybko nie znajdzie nowej to pewnie mi podziekują. Dopiero co (ponad miesiąc temu) z żoną odebrali (kupili) mieszkanie, zaczeli płacic kredyt... Wiec jest kolorowo...
Mikołaj jest bardzo trudnym dzieckiem. Charakterne niespełna półtoraroczne dziecko! Cierpliwości przy nim ucze sie każdego dnia. Zaznaczam, że rodzice mają z Nim taki sam problem albo i wiekszy, bo ja chociaż jestem konsekwentna.
Kiedyś w złości zadzwoniłam do siostry i powiedziałam, że nie bede płakac i tesknic jak skończe sie Nim opiekowac. Haaaa, kto wie, czy nie wywołałam wilka z lasu...
Zdjęcie super...odzwierciedla powroty z apteki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...już wiosennie tym razem.SabineS
Heh, chyba wszyscy mamy takich "kolegów" i "koleżanki"...
OdpowiedzUsuńKochana! Najwyraźniej tak ma być :) Nic się nie dzieje bez przyczyny na tym naszym ziemskim padole hahahaha :)
OdpowiedzUsuńOdejdziesz to odejdziesz, posiedzisz w domu albo poszukasz czegoś nowego, o to pewnie trudno nie będzie... Albo np zregenerujesz się przed noszeniem Własnego Dzidziusia po prostu :) Jak to mówią kochana, medal ma dwie strony, tylko wiesz jak to jest, dla jednych ma dobrą i złą, dla inych obie są złe, bo co by w życiu nie robili i tak narzekają! Natomiast są i tacy, którzy mają tą dobrą i tą drugą też :)
i ja tak mam, bo nie ma rzeczy, która by mnie złamała! I do wszystkiego dochodzę z pogodą ducha i optymizmem, przynajmniej staram się jak mogę :)
Czego i Tobie życzę, bo jak sama wiesz, to jest jedyna szczęśliwa droga :):):)
Całuję Cię mocno!!
ps. a te mocne charakterne dzieci to sa niemożliwe, co człowiek musi sie nagłowic i nawyginać umysłowo, żeby nad nimi zapanować! :)
masz podejście do dzieci, więc jestem o tego "wilka" spokojna... niech siedzi w lesie i co najwyżej, na Czerwonego Kaptura się przyczaja ;)
OdpowiedzUsuńco za dwa dni? no właśnie, już jest dzień po... i żyję!
No oby nie, bo to również, poza sentymentem, pieniądze. :) A że dajesz sobie radę z dzieciakiem? Nie wątpię :)
OdpowiedzUsuńCzyli standardowo - ci, którzy nie mają o czymś pojęcia, wypowiadają się na ten temat wyjątkowo ochoczo. Oby jak najmniej takich spotkań.
OdpowiedzUsuńNo i miejmy nadzieję, że nie sprawdzisz póki co swojej reakcji na to "rozstanie". Wszak rachunki nie zapłacą się same. Powodzenia.
Bardzo sympatyczna koleżanka! oby takich jak najmniej!
OdpowiedzUsuńPozdrawia,
Ja też czasami obawiam się, że coś powiedziałam "w złą godzinę"
OdpowiedzUsuńto nieciekawie....a tyle co kupili swoje M ;/
OdpowiedzUsuńJestem jestem.... Żyję, zipię jakoś jeszcze ;]
OdpowiedzUsuńOj, to trzymam kciuki! Żeby im się ułożyło i dzięki temu i Tobie :)
OdpowiedzUsuńP.S. ;) mnie okna szczęśliwie umyła Mamusia :)
Teraz nie jest łatwo byc nianią, ale z drugiej strony to cudowna praca, kiedy masz świadomość, że dzięki Tobie mały człowiek wyrasta na kogoś fajnego. Powodzenia życzę i dziękuje za odwiedziny :) Mariamagdalenab
OdpowiedzUsuń